Dobry :*
i znowu zaniedbałam tego bloga. Jest mi z tym tak źle. Ilekroć jadę tramwajem, mówię sobie dzisiaj do Was zajrzę.
Ale niestety za dużo wzięłam na raz na siebie, i teraz ledwie sobie z tym radzę.
Prawo jazdy- obiecane było, że jak zdam poprawkę, zdałam. Po większych i mniejszych przypomnieniach, wymuszeniach i innych takich dostałam pieniążki na nie. w tym tygodniu już zacznę jazdy jak tylko dzisiaj zrobie te głupie badania.
praca- szukałam jej od końca sierpnia. Nigdzie nie znalazłam. Byłam na ok 4/5 rozmowach, wysłałam i rozniosłam z 50 CV po mieście. Cisza... koleżanka z klasy wzięła mnie do siebie do pracy. Niezbyt twórcza praca, ale zawsze jakiś zarobek, w moim przypadku nie tylko na waciki. Ogólnie daje jakoś radę, i godziny pracy można pogodzić ze szkołą.
No i mam jeszcze drugą pracę. Ale to tylko 2/3 razy w miesiącu do niej idę. Jako hostessa/kelnerka :) w bulzce przypominającą bardziej stanik... i cały brzuchol na wierzchu-.- świetnie nie?;/
szkoła- najgorsze moje utrapienie. Głównie jeden przedmiot i wykładowca od niego ;o zaczynam powoli oswajać mamę z myślą, że mogę po 1 semestrze chcieć zmienić szkołę. Podobny profil ale zaocznie, oraz niestety płatny. I o jakieś 3/4 drogi od aktualnej uczelni bliżej.:P
przyjaciele- zaczęła się szkoła i studia już na dobre. Do tego doszły jakieś prace. Każdy nie ma czasu. Brakuje mi ich :(
facet- mrr... <3 nie jest źle. Odległość, różnica wieku, jego szkoła w innym mieście niż mieszka... jak na to wszystko to zajebiście sobie radzimy póki co<3 i niech tak zostanie... i powoli chyba zaczynam się zakochiwać :>
a tak na temat diety itp. Jestem przed okresem :< więc co tu dużo pisać.
będę brała znów tabletki anty anty. Brała/bierze któraś z Was do nich asequrelle?
bo ona wychodzi, że jest droższa od samych tabletek ;d i chce wiedzieć czy jest warte kupna czy nic nie daje...