Dzięki Polska! Napierdalać!
Dzień dobry :D
Ostatnimi czasy JCH, chcąc coś zmienić wybrałem się w delegacje do Łorsoł.
Stolica jednak mnie olała... mokrym deszczem i mi butki przemokły ;(
Tym razem, już jako doświadczony turysta od razu trafiłem na właściwą droge w tunelu i ku mojemu zdziwienie już po 35 minutach byłem w Progresji <hurrraa>. Jednak życie to nie jebajka nie drapie nas... Piwko z kija po 7zł ;o no do chuja Wacława, co to ma być. Trudno co zrobić, suszy ;p
Spóźniłem się 5 minut i na scenie wypluwali z siebie flaki Corpus Mortale. Nie znałemm ich, zagrali dobrze ale bez rewelacji, ot taki deszcze metal. Raczej się nie zapoznam bliżej z ich twórczością.
Po dość krótkiej przerwie na scenie pojawiły się ziomki z dalekiej Nowej Zelandii - Ulcerate. Tak jak i kraj ich muzyka była dosyc egzotyczne :D Bardzo powolne tempo, wręcz sludgowy klimat, z miażdżącym basem i growlem. W miarę upływu czasu, słuchało się tego coraz lepiej ale niestety po 30 minutach musieli zejść ze sceny.
Właśnie szukam ich oryginalnych nagrań w formacie mp3 na rapidzie ;P
Całkiem przypadkiem podczas przerwy znalazłem się blisko baru... Pomyślałem, że skoro już tu jestem to może jakieś piwko sobie kupie, aaa co :D Kolejek nie było więc tym razem nie spóźnłem się na pierwszą gwiazde wieczoru, szwedzkich nakurwiaczy Grave :D Słyszałem wiele opinie, że zamulają, że nie ma w ich muzyce mocy i takie tam. Gówno! Nie, że ja gówno, tyko gówno prawda. Nie jestem ich wielkim fanem, ale taki old school death fucking metal jest najs. Miażdżący wszystko na swojej drodze walec, tak można to opisać. Kontaktu z publiką nie było no ale skoro się dostaje 35 minut to trzeba napierdalać a nie gadać :D Na koniec poleciało Into the... Into the... Into the Grave!! I tym miłym akcentem zakończyli, pożegnali się i cześć.
Podczas tej przerwy, po sali zaczął kręcić się Sanders, ludziki zaczęło sobie z nim robić fotki i wkręcać bajerke. Stałem sobie 2 metry od niego i obserwowałem jednocześnie podsłuchując ;P Piątka ziomek, podpisz płytke!
Czas na to na co ziomek czekał, rodzinna kapela rzeźników/wędliniarzy - KRISIUN! Sentenced Morning, Combustion Inferno, Bloodcraft zmiotło wszystko i wszystkich! Grają we trzech tak jakby w życiu nic innego nie robili :P Był to mój trzeci raz z nimi i mam nadzieję że nie ostatni. Alex też chętnie do nas wróci z ziomkami, także zbierać dupy i następnym razem widze tam więcej ludzi! Oczywiście nie zabrakło dedykacji dla Vitka :)
Nie ma co tu więcej pisać, w zasadzie powinno wystarczyć BP :D
Eeejszto, już mi się nie chce pisać a tu jeszcze troche tego zostało...
Dobra, jedziemy dalej, bez żadnego ziewania!
Dość długo trzeba było czekać ale w końcu wyszli! Nile! I tak nikt tego nie przeczyta i ta set lista nikogo nie zainteresuje ale wypada podać: 1. Kefir 2. sacrifice unto sebek 3.execration text 4.serpent headed mask 5.ithyphallic 6. papyrus 7. the 4th arra of dagon 8. sarcophagus 9.lashed to the slave stick 10. cast down the heretic 11. black seeds of vengeance. Kollias zaprezentował Grieg Blast i było pozamiatane! ( http://www.youtube.com/watch?v=pMOohKQTahY ) Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to to że Karl się spasł troche, no cóż widocznie robił trening na mase xD Nowe kawałki prezentują się bardzo fajnie na koncercie, szkoda, że oprócz nich zagrali chyba to samo co w zeszłym roku na urodzinach Vadera :/ Kogo to jednak obchodzi skoro jest ogólny nakurw, rozpierdol i grieg blasty ;P
Pozwole sobie przeskoczyć dalej bo jestem tu szefem i tak chce. Skończyło się o 23.25 i se poszłem na autobus, szybko dotarłem na centralny i metrem na Ursynów skurwysynu! Mimo iż przygotowałem się do wyjazdu to i tak zabłądziłem. Daria grzbiet mnie jednak uratowała i miło ugościła. Dzięki ziomek! :* Bajerka się włączyła i troche się późno zrobiło więc trzeba było wracać troche później tak też zrobiłem. Dzięki mojemu mp3 playerowi droga minęła bardzo szybko i pięknie.
Koniec!