Wszystko się pieprzy. Naprawdę wszystko.
Miałam dziś badania - rezonans magnetyczny, na ktory czekałam oj.. chyba z półtora miesiąca, a powinnam je mieć zrobione zaraz po wypadku. Ogólnie to miałam zwichnięty kręgosłup szyjny i wstrząs mózgu, i ogolnie takie tam...
No i dziś na tych badania ( wiecie jak to wygląda, wjeżdza sie na takim łożku do takiej komory i sie lezy i sie nie mozna ruszac i strasznie głośno tam jest) w sumie źle się poczułam.. Ten hałas, to światło w środku to wszystko sprawiło, że nie wiem. jakaś porażka... cała zdrętwiałam, zrobiło mi się nie dobrze.. odleciałam.. nie pamiętam.. Gdy otworzyłam oczy leżałam na szpitalnym łożku podlączona do kroplówki. Chcieli mnie zatrzymać w szpitalu, porobic badania, sprawdzić co i jak. Nie zgodziłam się. Jeju jak ja kocham mieć 18 lat i móc o sobie decydować. Rodzice nic nie wiedzę, gdyż badanie było w czasie lekcji, a potem ze szpitala wrócilam do domu i powiedzialam, ze lekcje się przedłuzyly..
Mam guzka na prawej piersi. Był mały, lekarz powiedział, ze nie ma się czym przejmowac. ok.
Tylko, ze dziś rano obudziłam się z cholernym bólem. Jest większy..
Wracając do domu. cóż.. siłą rzeczy byłam rozbita, źle się czułam. B. przyszedł na przystanek, zeby móc odprowadzić mnie do domu. Każde Jego słowo, każdy gest działały na mnie jak płachta na byka, denerwowały mnie. Miałam ochotę go uderzyć i powiedzieć, zeby spieprzał. Nie wytrzymałam, rozpłakałam się. Przytulił mnie.. Tak mocno., Tak cudownie. Zapytal co sie dzieje. Powiedziałam, że nic. Okłamałam go pierwszy raz w życiu, prosto w oczy. Jest mi z tym źle. 500m od domu zostawił mnie, bo musiał szybko wracać do domu. Ogarnęła mnie taka wściekłośc, rozpacz, po prostu jakies pojebane skrajne emocje,że mnie zostawił, a przeciez zle sie czułam, nie miałam siły zrobić kroku, i nawet durny wiatr wygrywał ze mną walkę o to, w którą stronę mam iść. Przecież mu powiedziałam, ze wszytsko ok, więc sama jestem sobie winna.
Nie wiem co się ze mną dzieje, nie mam pojęcia..
Jest źle, a ja mam dosyć życia.
Eh..
Dziś same płyny---->pierwszy poniedziałek stycznia.
Nie mam siły.
chudego.