Jestem sama. Dookoła mnie cicho, ciemno zimno i pusto. Tak już chyba zostanie...
Z każdą chwilą dostrzegam coraz więcej. To typowa reakcja organizmu. Nie mam na to wpływu...
Z każdym oddechem czuję ten chłód ogarniający mnie z każdej strony. Odmarzają mi palce, rumienią się policzki tylko po to, by za chwilę gwałtownie zblednąć...
Czuję się jak w potrzasku pomimo tej przestrzeni, która mnie otacza. Wokoło jest tyle miejsca. Tyle mogło się tu zdarzyć. A jednak pustka i nic więcej...
Wszystkie dźwięki kłębią się tu nieustannie i rozrywają mnie od środka. Straszne uczucie. Ta dziwna cisza mnie przeraża...
Gdzie jestem? Jak się tu znalazłam? I gdzie znajdę wyście? Nikt mi nie odpowie. Jestem sama i tak już musi pozostać. Nikt tego nie zmieni...
Znalazłam się na samym dnie przerażającej mnie nicości. Tak, to nicość. Dookoła tylko cisza, ciemność, zimno i pustka. Tak bardzo dalekie a jednak znane miejsce. Tylko jak je nazwać?
Odkryłam nową wyspę. Błękitną wyspę. Wyspę w kolorze błękitu a jednak bez barw. To wyspa smutku i samotności. Czasem jest pięknie zaszyć się w niej na krótką chwilę. Szkoda tylko, że tak często ona mnie przeraża...
[b]
.16... .15...[/b]
pa... :*