photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 25 KWIETNIA 2010

rumianek

Świt. W kuchni na ławie.

Pół godziny temu moja największa życiowa Paranoja wsiadła w pociąg, który zabierze ją z powrotem do morza. Poranek miał zapach dokładnie taki, jak zawsze, gdy idziemy wspólnie. Z obłędem w oczach. Z niewyspania.

Przenośne zjazdy kofeinowe nie do okiełznania. A dlaczego?

 

Dlaczego zapominamy, że noc już nadeszła? Przypominamy sobie o tym dopiero o świcie. A wtedy jej już nie ma.

A kolejnym zaskoczeniem jest przyuważenie, że rozmowy potrwały aż do upadłego. I dlaczego czujemy boskie zadowolenie, gdy możemy położyć się na 15 minut na starym materacu ściągnietym z lodówki, która nie wiedzieć czemu stoi w przedpokoju od pół roku? Dlaczego nagle zaczyna się toczyć lawina starych gazet? Dlaczego zamiast iść do pokoju śpimy w kuchni przy zlewie? Przykryte szalikiem?

 

I znowu. Dlaczego noc uciekła tak szybko.

I dlaczego dzisiaj wieczorem przewrócę się na własnym spektaklu?

 

Świt. Wiosna. Wiosna na całego. I cudnie i niedosyt.

Ag pojechał.

 

 

Mart

 

 

Komentarze

~maciek Morze jest zaborczym kochankiem...
27/04/2010 13:25:49