Świt. W kuchni na ławie.
Pół godziny temu moja największa życiowa Paranoja wsiadła w pociąg, który zabierze ją z powrotem do morza. Poranek miał zapach dokładnie taki, jak zawsze, gdy idziemy wspólnie. Z obłędem w oczach. Z niewyspania.
Przenośne zjazdy kofeinowe nie do okiełznania. A dlaczego?
Dlaczego zapominamy, że noc już nadeszła? Przypominamy sobie o tym dopiero o świcie. A wtedy jej już nie ma.
A kolejnym zaskoczeniem jest przyuważenie, że rozmowy potrwały aż do upadłego. I dlaczego czujemy boskie zadowolenie, gdy możemy położyć się na 15 minut na starym materacu ściągnietym z lodówki, która nie wiedzieć czemu stoi w przedpokoju od pół roku? Dlaczego nagle zaczyna się toczyć lawina starych gazet? Dlaczego zamiast iść do pokoju śpimy w kuchni przy zlewie? Przykryte szalikiem?
I znowu. Dlaczego noc uciekła tak szybko.
I dlaczego dzisiaj wieczorem przewrócę się na własnym spektaklu?
Świt. Wiosna. Wiosna na całego. I cudnie i niedosyt.
Ag pojechał.
Mart
Inni zdjęcia: Z Klusią patkigdKocia kawiarnia w Gliwicach :) halinamEgipski sklep bluebird11;) damianmafia200 nacka89cwa:) nacka89cwaDzień dobry patusiax395msssssssssss drasek1499 akcentova1499 akcentova