przepraszam Was, nie miałam dość długo internetu, ale teraz postaram się to nadrobić .! wybaczcie.
Zwykły szary dzień ludzie kolorują wódką, grosze brutto rzeczywistość mamy smutną.
Wrogom podziękuje, gdy przyjdzie czas na rewanż.
Podnoszę się po klęsce, bo w sercu mam nadzieję. Idę do przodu, choć wiatr w oczy wieje.
Mam dla kogo żyć, nie jest mi już wszystko jedno.
Głowa do góry, choć wszystko się pieprzy.
Załamię się, ale to mnie tylko zmobilizuje do dalszej walki.
Tak spokojnie mówisz że, to co było dzisiaj już nie liczy się.
Rozgrzebany rozdział chce złożyć na nowo.
Zbyt wrażliwa, by wygrać. Zbyt cwana, by się poddać.
Idź do przodu, nie oglądaj się za siebie. To co kiedyś było niemożliwe, dzisiaj nie istnieje.
Cała przeszłość miga mi przed oczyma. Łzy strumieniami spływają po policzkach.
Wygrasz, ale nie uda Ci się mnie zniszczyć.
To, że Cię akceptuję nie znaczy jeszcze, że Cię szanuję.
To przykre,że tak bliskie osoby,w tak krótkim czasie stają się sobie niemal obce.
Nienawidzę jak ktoś coś, a potem nic.
W życiu jest coś, co przyjmuje się inaczej niż dobrze.
I nadchodzi dzień, kiedy sen staje się rzeczywistością.