Kończy się najlepszy weekend w moim życiu.
W każdym bądź razie lepszego nie pamiętam.
Domino, 6 godzin fizyki, Mc Dejwidy, zupa od mamy, nasz prywatny You Can Dance, znowu fizyka, spacer z Betoveenem, ucieczka przed drechami, szykykowanie o 24, SESJA, sesja, sesja!
Najlepsza Sesja ostatnich czasów!
"Aśka! nie waż się poruszyć"
Ambitne plany wstania o 5 i zrobienia
części II o świcie niestety nie
wyszły bo musiałam za długo czekać x]
Niedziela
Chemia i historia. A potem zlansowany mózg ^^
_______________________________________________________
na zdjęciu Ona, Szatan mój.
osoba bez,której nie wyobrażam sobie mojego zycia.
The Sounds - Living In America