Ja nie wiem to wszystko jest jakieś inne. Nie ma tych naszych rozmów, unikanie spojrzeń, albo rzucanie krótkich spojrzeń na siebie...
Mówią, że po burzy zawsze wzejdzie tęcza. U mnie jakoś, cholera jej nie ma.
A tymczasem ona, po cichutku, w kąciku szkolachała i szarą chusteczką ocierała łzy z nadzieją, że nadejdzie lepsze jutro...