Ahhhh! Wczorajszy dzień cudowny!
Wystawa, KFC, Winicjusz (aaaaaaa, boskiboski!) ,
kefirek, bulwary, panowie strażacy miejscy i :
"Magoska, jak wyjdziesz na prostą, to przyyyyśpiesz!!",
żulskie siedzenie na schodach, tfoja stara, siedzenie na rynku,
poszukiwanie pysznej hot chocolate i uswiadomienie sobie po dwoch kawiarniach, że mc flurry bedzie lepszy, makdonald, rynkowe uliczki,
tramwaj - '-Gdzie jestes? -Tu przy młynach, koło mąki!' ,
home, magos na noc, pieczone ziemniaczki, maraton house'a, ktory skonczyl sie na 2.odcinku (:D), rekonstrukcja zdarzeń i wzdychanie do Czeeeeejsa<3...
Było tak świetnie.. A ja mimo to dziwnie się czułam. Bo wszystko sie pozmieniało. Wszystko jest inne, nowe. Dziwnie mi. Groniecka, głupia jesteś. No ale nic już nie poradze. Przepraszam Łeczki i Magosy .
Dziękuje!