omnomnomnom i chuj
jest godzina o której powinnam być nauczona fizyczki i spać, a tymczasem wypisuję głupotki.
ale mam pms, to muszę trochę popierdolić.
mam wrażenie, że zatrzymała się machina, która zataczała szalone koła w mojej głowie.
dobra, kurwa, miłość, lol, ha ha ha.
nie wierzę w nią tak jak w boga, dokładnie z tych samych powodów. nie ma dowodów na istnienie (a wręcz przeciwnie, widziałam parę na nieistnienie) i uważam, że ludzie wymyślili ją jako podporę i wytłumaczenie niewytłumaczalnego. ja potrzebowałam ogromnej podpory emocjonalnej we wstydliwym okresie gimba (14-17) a teraz nagle zaczyna do mnie docierać moja samowystarczalność. widzę, że nikt nie może zmienić w moim życiu tyle, co ja sama. ile razy przeżywałam wewnętrzną tragedię, myśląc, że umieram, a czas się nie zatrzymał, nikt się nie obejrzał. bardzo chciałam dać się nabrać, ale jak wytłumaczyć fakt, że kiedy gwarancja deklaracji się kończy po tym 'pięknym doświdczeniu' zostaje strach, smutek, samotność, wyobcowanie, wstręt, wstyd i niechęć? wierzę w dopasowanie, zgodność charakterów, dusz, wierność, przyjaźń, pożądanie, tęsknotę, przywiązanie, ale ktoś poszedł o krok dalej, przedobrzył, stworzył definicję miłości. co to jest kurwa w ogóle za słowo? miało oznaczać połączenie tych wszystkich powyższych cudów w idealnej proporcji i zapewnienie im wieczności. ale jak można próbować uwiecznić coś tak subiektywnego i ulotnego? w zgodności zaczyna zgrzytać, pożądanie gaśnie, tęsknota zostaje wypełniona czymś nowym, wierność ma ulgi-wszystko w zgodzie z naturalną koleją rzeczy. koniec, pstryk znikło i po przedstawieniu.
''Bite the hand that feeds
Tap the vein that bleeds
Down on my bended knees
I break the back of love for you
I break the back of love for you
I break the back of love for you
I break the back of love for you
Its in the water baby, its in the pills that bring you down
Its in the water baby, its in your bag of golden brown
Its in the water baby, its in your frequency
Its in the water baby, its between you and me''