Pozytywnie czujemy spokój ducha,
niech do snu utuli mnie z kilograma poducha.
Znów łapię bucha, ale to kręci,
jak Bob Marley chce palić to do śmierci,
jednym to śmierdzi a innym bosko pachnie,
sukndę niech się sztachnę !
Obalamy mit że marysia może skrzywdzić,
najwyżej helikopter albo efekt windy,
żaden defekt ona jest doskonała,
no chodź tu kochanie, no chodź moja mała.
Oddaję się nam cała jak by to był gang-bang,
kolejny skręt jej ciała kolejny bat pęk !