photoblog.pl
Załóż konto

:)

Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
:)

Nie udzielałam się tutaj przez parę dni, wiem. Przerwa w dostawie nowych zapisków nie oznacza, że przestałam walczyć z otyłością. Nie! Absolutnie! Jestem zbyt solidnie zmotywowana i zdeterminowana, żeby pozwolić sobie na coś podobnego.

 

Ciągle, niezmiennie prowadzę wojnę z nagromadzonym tłuszczem. I muszę przyznać, że tę wojnę powoli wygrywam. Obawiam się, że będzie ona kilkumiesięczna (może nawet kilkuletnia), ale wiem, że nie poddam się, nie ustąpię. Tak jak ciągle powtarzam, schudnięcie jest moim priorytetem. Tak, w tym momencie to mój główny cel. Nie, nigdy z tego nie zrezygnuję, nie skapituluję... Zbyt wiele już osiągnęłam, by wywiesić białą flagę.

 

Nie spocznę, póki nie utracę przynajmniej czterdziestu pięciu kilogramów. Wiem, dużo przede mną roboty... Ale ja jestem silniejsza od fałdek! Nie pokonają mnie, o nie! Jestem od nich o wiele, wiele silniejsza. Nadeszła pora, aby pokochać swoje ciało i zadbać o nie.

 

Zmagam się z nadmiarem kilogramów już dziewięć dni. Króciutko, wiem... I ja przez ten czas zgubiłam... blisko sześć kilogramów, co widać bardzo wyraźnie na dołączonych zdjęciach. Nie wiem, ile jest w tym wody, ile tłuszczu... A jednak, pociesza to, podnosi na duchu i zagrzewa do dalszej walki. 

 

Jeśli tak dalej pójdzie, to rzeczywiście, uda mi się zmniejszyć do Bożego Narodzenia. Przysięgłam sobie bowiem, że zasiądę do wigilijnego stołu szczuplejsza (a przez to ładniejsza) i szczęśliwsza. Tak się stanie na pewno.

 

Minęło dziewięć dni, czyli blisko dwa tygodnie, a moja motywacja i zawziętość nie tracą na sile. Wręcz przeciwnie - zmagania stają się jeszcze bardziej zajadłe. Nie ma dnia, kiedy bym nie ćwiczyła. Stale brykam na bieżni i udaję się na spacery z kijkami lub bez. No i zdrowo się odżywiam. Wierzę, że osiągnę wymarzony sukces.

 

Czuję się dobrze. Naprawdę, nie oszukuję. Przyznaję, na początku było z lekka ciężko. Po ćwiczeniach robiło mi się odrobinę słabo. Miałam też pewne problemy z koncentracją.

 

Ale teraz, kiedy powolutku nabieram wprawy, kiedy moja kondycja się poprawia, jest naprawdę w porządku. Podczas marszu na bieżni nie dostaję już tak potężnej zadyszki; wręcz przeciwnie, relaksuję się i odprężam. Muszę jednak uważać, aby się nie przeforsować. Nie chciałabym dostać kontuzji, która by mnie unieruchomiła na dłuższy czas (odpukać!!!). 

 

Marzy mi się schudnąć dostatecznie dużo, żeby utrata kilogramów była widoczna gołym okiem. Nie mogę się też doczekać, aż inni to zauważą. Wiem, że robię to przede wszystkim dla siebie; przyjemnie jednak byłoby, gdyby również inni podziwiali owoce mojej ciężkiej pracy.

 

Tak, przyjdą takie dni, kiedy nie będę wstydziła się wyjść do miasta. Pewnego razu przestanę się wyróżniać z tłumu. Tak, niektórzy z pewnością solidnie się zdziwią... I to jest jedna z wielu przyczyn, dla jakich chcę pozbyć się wszelakich wałków. 

 

Jestem przekonana, że skrytykujecie mnie za to, że chudnę dość szybko. Ja się jednak czuję z tym bardzo dobrze. Okej, wiem, że nie schudnę dwudziestu kilogramów w ciągu miesiąca. To jest niemożliwe i nierealne.

 

Tak jak wspomniałam wyżej, mam się naprawdę w porządku. Mojemu organizmowi jest dobrze z taką dietą, z takimi ćwiczeniami. A skoro czuje się wyśmienicie, to po co cokolwiek zmieniać? Dlatego też nie przejmuję się negatywnymi komentarzami. 

 

Postanowiłam, że dopóki wyraźnie nie schudnę, nie pozwolę zrobić sobie jakiegokolwiek zdjęcia. Rezygnuję na jakiś czas z autoportretów i portretów. A tak, dla jeszcze lepszej motywacji. Zresztą, co mam w tej chwili fotografować? Nie chciałabym przerażać i zniesmaczać niewinnych ludzi. ;)

 

Powrócę do pstrykania zdjęć za kilka miesięcy, kiedy będzie mocno widoczna moja postępująca metamorfoza. Na razie nie ma sensu uwieczniać mojej otłuszczonej facjaty. ;) To postanowienie dodaje siły i zawziętości... Podkręca też cierpliwość i motywację. 

 

A jednak, wybieram się na tę wizytę u dentysty w najbliższy czwartek. Obawiałam się, że jeśli ją odwołam, będę sobie pluła w brodę, że to zrobiłam. Generalnie chcę mieć za sobą ten zabieg. 

 

Ciekawa jestem jednak, na czym będzie polegał... Od dwóch dni odzywa się trzonowiec, który został potraktowany kanałowo ponad rok temu. Nie widać gołym okiem żadnej próchnicy... Będę musiała opowiedzieć o tym lekarce. Może ona coś wymyśli... Chciałabym też, aby załatała wreszcie tego drugiego trzonowca, z ukruszoną plombą; on chyba najmocniej daje się we znaki... Tak, chyba najlepszym rozwiązaniem będzie odfajkować tę wizytę.

Dodane 9 LIPCA 2024
197
matt9 Dobrze idzie, tak trzymać.
09/07/2024 17:33:36
Photoblog.PRO kurdupelpunk1477 Super efekty! Do przodu ! :D
09/07/2024 11:15:54
plastikowegwiazdy Dzięki! :)
09/07/2024 11:34:03
Photoblog.PRO dorcia2700 jaki super wynik :)
09/07/2024 10:00:55
plastikowegwiazdy Dziękuję! :)
09/07/2024 10:30:41
Info

Tylko obserwowani przez użytkownika plastikowegwiazdy
mogą komentować na tym fotoblogu.

Informacje o plastikowegwiazdy


Inni zdjęcia: 25 / 07 / 25 xheroineemogirlxPendolino. :-) ezekh114Today quenTopografia korzystna. ezekh114Dziś klaudiasara47:* patrusia1991gdFajne miejsce pracy. ezekh114Ja nacka89cwa... maxima24... maxima24