Dziś przekonałam się, że najlepszym polepszaczem humoru jest trening. Tak, dzisiejsze ćwiczenia pomogły mi w uwolnieniu się od aury roztaczanej przez toksycznych ludzi. Zanim wdrapałam się na bieżnię, dokuczał mi dość minorowy nastrój. Nawet skromna łza zakręciła się pod powieką. Wysiłek fizyczny jest jednak świetnym antidotum na złe humory. Tak, działa lepiej niż pigułka Relanium czy środki nasenne. Czuję się, jakbym zrzuciła z pleców pokaźny ciężar. Pozostaje mieć nadzieję, że wytrwam w tym stanie nieco dłużej.
Zapominam, dokumentnie zapominam o tej przykrej historii i żyję dalej. Ten człowiek nie był wart mojej sympatii. Przekonałam się, jak przykry jest jego stosunek do innych ludzi. Zawiodłam się srogo, przyznaję. Nie, nie na to liczyłam. Ale cóż, dobrze, że rozczarowanie przyszło w miarę prędko. Gdybym tkwiła w tym dłużej, mogłoby być bardziej nieprzyjemnie. A tu, proszę, już wiem, na czym stoję.
Zrozumiałam, jak często idealizuję poznawanych przeze mnie ludzi. Tak się stało też i tym razem. Jestem zdziwiona, zaskoczona i zdezorientowana. Jak można być kimś tak okrutnym, nieczułym, niewrażliwym? Jak można w podobny sposób traktować pozostałych? Nie, to jest totalne rozczarowanie. Ha! To nie pierwszy raz, kiedy popełniam podobny błąd. Szkoda tylko, że nie uczę się na tych błędach... Powinnam w końcu zacząć, bo szkoda mojego czasu i nerwów. Tak, definitywnie popełniam tę samą pomyłkę!
Za bardzo ufam ludziom, zbyt mocno im ufam. Wybielam ich charaktery i myślę, że są ciepłymi, zacnymi ludźmi. A tutaj taka potężna pomyłka. Cóż, może musiałam w końcu to zrozumieć. Nie spodziewałam się tego absolutnie, ale widocznie tak musiało być. Żyłam marzeniami, a nie rzeczywistością. Spoglądałam na tę osobę z niewłaściwego punktu widzenia. Rozczarowałam się, jestem nieco obolała po upadku. Udało mi się jednak podźwignąć i kontynuować wędrówkę.
Jakie wnioski mogę wysnuć z tej sytuacji? NIE NALEŻY UFAĆ LUDZIOM. A jeśli już będę musiała to uczynić, to tak, żeby nie nabawić się kolejnych ran, ran niezmiernie trudnych do zagojenia. Tak, powinnam jak najszybciej zacząć dmuchać na zimne. Koniec z naiwnością i łatwowiernością! Przysięgam, obiecuję, że nie będę już taka ufna i niemądra. To moja kolejna pomyłka do kolekcji, powinnam w końcu wynieść z tego jakąś lekcję! Nie mogę mylić się w nieskończoność!
Oto kolejny dowód na to, że można być wielkim artystą, ale przy tym bardzo małym człowiekiem. Nie wystarczy tworzyć dobrej nuty - trzeba przy tym zachować człowieczeństwo. To przykre, bardzo przykre i niezwykle bolesne, że tak to się kończy. Nie mam wyboru, obieram nową drogę, drogę daleką od pobocza tego człowieka. Skupiam się na tym, aby wieść spokojne, stonowane, wartościowe życie. Nie mam ochoty na żadne rewelacje. Muszę pozwolić zranieniom się zagoić. Szkoda tylko, że po niektórych ciosach mogą zostać nieodwracalne blizny.
Dlatego też dziś wróciłam do intensywnych treningów i przestrzegam zdrowej diety. Na szczęście, istnieje inna muzyka, muzyka stworzona przez serce dla innych serc. Ten ktoś objawił swoje prawdziwe oblicze. Że też go wcześniej nie odkryłam! Wszyscy bliscy powtarzali mi, że popełniam olbrzymi błąd. Ale ja nikomu nie chciałam wierzyć... No ale w końcu wyszło szydło z worka! Mój obraz tej osoby był kompletnie nieprawdziwy i nierzeczywisty. Tak, wybieliłam totalnie jej osobowość.
Uwierzyłam... uwierzyłam, że ten człowiek jest kimś kompletnie innym. Zdziwiłam się niebotycznie, szczególnie dzisiejszego poranka. Ech, jak to dobrze, że nie jestem sama. Mam Radka i Mamę - to stanowczo wystarczy. Wiem, że mogę liczyć na te dwie osoby. One są blisko mnie w każdym momencie. Wiem, że mogę na nie bezwzględnie liczyć. Nie potrzeba mi kogoś jeszcze. Dobrze jest tak, jak jest. Nie chcę niczego zmieniać.
A tamten człeczyna... Bo na miano "człowieka" chyba nie zasługuje... Nie wiem, jak można być tak pełnym złości, nienawiści i brutalności. Z pewnością nie uczyniłam niczego złego, nie miałam niewłaściwych zamiarów. Po prostu okazało się, że to nie jest prawdziwy człowiek. To jego marna podróbka. I dobrze, BARDZO dobrze, że się o tym nareszcie przekonałam. Trochę bolało, jak spadałam na ziemię, ale udało mi się wstać i ruszyć naprzód. Ten człowiek nie wie, jak wiele stracił. Wiem, że kiedyś to zrozumie, ale będzie już stanowczo za późno. Mam Radka, mam Mamę - wystarczy.
Z innej beczki... Przez ostatni miesiąc schudłam... sześć kilogramów. Tak, tak jest w istocie. Nowa waga nie może kłamać. Dlatego też dziś poczułam tak olbrzymią motywację, żeby wziąć się na treningi. Nie mogę się doczekać wiosny i lata, żeby spalać nadmiar kalorii na świeżym powietrzu, podczas długich spacerów (z kijkami). A podobno typowo wiosenna aura ma nadejść w kolejnym tygodniu! Już w niedzielę termometry zamierzają wskazać ponad dwadzieścia stopni! Cieszę się bardzo. Świadomość tego mocno mnie pokrzepia i podnosi na duchu. Być może dzięki temu prędzej zapomnę o tym, czego nie warto pamiętać.
Trzeba będzie wybrać się w końcu na naszą działkę! Kto wie, co się na niej wydarzyło podczas naszej nieobecności (a trzeba przyznać, że ostatni raz odwiedzaliśmy ją na początku tego roku)? Ciekawe, czy zakwitły czarno-białe tulipany i czarne lilie. Idą ciepłe dni, trzeba będzie zorganizować skromnego grilla dla kameralnego towarzystwa. :) W kolejny weekend mają się odbyć jakieś szkolenia dla działkowców, podobno obowiązkowe. Chyba będziemy musieli wziąć w nich udział. Może to i dobrze, wydarzy się w końcu coś nowego. :) Jeśli aura faktycznie dopisze, w weekend prawdopodobnie zajrzymy do Klebarka Małego.
Jestem w końcu solidnie wyspana. Wczorajszej nocy bowiem spałam jedynie cztery godziny i przez cały dzień przypominałam wegetującą roślinkę. Dziś nie mogę narzekać na zmęczenie. Poszłam spać dość wcześnie (zasnęłam podczas ogrzewania buźki poduszką elektryczną) i wstałam parę minut przez ósmą. Dziesięć godzin snu z pewnością wystarczy! :) Trzeba jakoś dotrwać do piątku. W kolejnym tygodniu Radek podobno będzie miał parę dni wolnego. Mają to być dni naprawdę ciepłe i słoneczne. Grzechem byłoby z nich nie skorzystać!
Tylko obserwowani przez użytkownika plastikowegwiazdy
mogą komentować na tym fotoblogu.
25 LIPCA 2024
25 LIPCA 2024
25 LIPCA 2024
25 LIPCA 2024
25 LIPCA 2024
25 LIPCA 2024
25 LIPCA 2024
25 LIPCA 2024
Wszystkie wpisyInni zdjęcia: Miłej niedzieli :) halinam88888888888 podgolymniebem1547 akcentovaDrops & Sunset photoslove25Chapeau bas. ezekh114Miłość jednego imienia samysliciel35Wybrzeże morza czerwonego bluebird11Po przerwie liskowata248Perspektywa. ezekh114Moje nowe butki # PUMA xavekittyx