Hubertus u sąsiadów

piwolech O to chodzi, że złapany ze STANEGO :D

katrin5110 Już Ci zawiozłam wczoraj do Agi, Twoje derki też bo były u mnie w samochodzie. Tsza było chociaż telefonem uwiecznić , my nie miałyśmy bo wszystkie utopione :/

piwolech Dziękuję, Kochana, i za rozmowę też :* Szczerze, nawet do głowy by mi nie przyszło strzelać Wam fotek, bałabym się Agnieszki, nie chciałabym jej drażnić w TYM momencie ;)

katrin5110 Nikt nie miał głowy do pstrykania wtedy, to oczywiste ale dnia następnego przy rozluźniającym drinku stwierdziłyśmy że choć jedno zdjęcie "na pamiątkę" by się jednak przydało. Agniecha w barwach wojennych i z masą błotnistych piegów na swym nieskazitelnym licu to byłaby nie lada gratka dla potomności i do stajennej kroniki ;) W kwestii rozmów polecam się na przyszłość choć zadkiem Desi już nie zaoferuję podwózki bo ona jak się okazuje jednoosobowy kabriolet ;) Jeśli rozmowa przyniosła Ci choć tyciusieńką ulgę to się cieszę :*

piwolech Prawda, choć jedniusia by się przydała...Mam plana...Wrzuććie się w hubertusowe ciuszki i hop do rowu na główkę, tudzież na bombę...:D Konia już można sobie w tej sytuacji podarować, niech się pasie w spokoju :DDDD Co Ty na to? ;)

katrin5110 Ha ha ochraniacze utonęły i trzeba by ich poszukać, to jest plan ha ha.

piwolech Dziękuję, Ewcia, ale po prawdzie, to lis nam się zwyczajnie nawinął ;-D