Z wrześniowej wizyty u Madzi Amalowej i jej rodzinki
To była cudowna sobota, przemiła wizyta i pogoda nawet dopisała. jeszcze raz dziękuję za cieplutkie przyjęcie, przepyszny obiad i możliwośc dosiąścia (?- filolg polski, ekhm ) przystojniaka Amala. Dawno nie jeździłam na tak dobrze ułożonym koniku i aż dziw, że przypomniałam sobie dawne lekcje ujeżdżenia. Oczywiście nie obyło się bez, raczej zabawnych, misanderstendów, pt. cofanie Amala przy mojej "wyraźnej" prośbie by ruszył do przodu
Początkowo nie mogłam się pozbyć parawestowych naleciałości po moich z Piłką bytnościach u westowo-naturalsowych trenerów
A Piłka, jak wiadomo, wymaga mixa technik, stosowanych zamiennie i wymiennie zależnie od dnia niejednokrotnie, o czym sie powoli jeżdżąca teraz na niej Magda D. przekonuje, by ją opanować i coś móc zrobić....
Ogarnęłam się jednak i mogłam się już tylko cieszyć jazdą na Amalowym, podczas gdy moja córcia została uprowadzona przez ciocię Magdę z familią, a ja miałam prawie godzinkę only dla siebie. Bardzo dziękuję raz jeszcze
I przypominam, że wkrótce rewanż
Inni zdjęcia: KRYTYK EX PROFESSO locomotiv... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24