Po 5 / 6 latach gry to koniec. Moja przygoda z piłką nożną dobiegła końca... w Zrywie Bąków.
Były chwile dobre i złe... choć to te złe zmusiły mnie do zmiany klubu, a jeżeli się nie przejść do barw: niebiesko - biało - czerwonych, będę zmuszony zakończyć karierę. Nie chodzi tutaj o wynik, chodzi o to, jak laliście wszyscy na mecze, treningi... Jednak mimo wszystko do końca życia zapamiętam wiele sytuacji, jakie przeżyłem w klubie, z kumplami z drużyny...:
- Pierwsza bluza # 1
- Pierwszy mecz
- Pierwsza opaska kapitana
- Pierwsza puszczona bramka
- Pierwsza kartka
- Pierwszy zdobyty gol
- Pierwsza propozycja, by grać w innym klubie
- Pierwszy mecz derbowy
- Pierwsza pochwała
Życie. Coś się kończy, a coś się zaczyna -> Treningi w Wiśle Ustroniance.
Cel? Bluza # 1, utrzymanie w okręgówce... ale do tego jeszcze daleko, bo najpierw muszę wyjść z Bąkowa.
Czytacie to i dam sobie łeb uciąć, że myślicie sobie - co za debil? po cholerę idzie? przecież to amatorstwo.... - już tłumaczę.
Ambicja, Szacunek, Atmosfera, Przyjemność z gry! - Tego brakuje tutaj, nam brakowało.
---
Nie znam dobrze nowych, przyszłych kumpli z drużyny. Ale ich zachowanie na treningach tylko umacnia mnie w przekonaniu, że to jest to! Chcę coś osiągnąć w piłce nożnej. Powoli a do przodu śladami Jeremiego Janota a będzie dobrze. Potem? Przeskoczę na drogę trenera Daniela Pawłowskiego i coś z tego powinno być. Kurwa mać, nawet nie wiecie, jak to ryje psyche... jak człowiek się wkurza nad tym wszystkim, jak przykro się robi na myśl, że odchodzisz i zostawiasz swoją drużynę, która na Ciebie liczyła. Ale... wystawili mnie, olewali nas, pozbyli się mnie!
W Zrywie wychowany, dla Zrywu oddany - moje niedawne motto sportowe...
Ni w dupę ni w oko... Mimo wszystko... w sumie nie ważne.
Zdjęcie byłej drużyny z podpisami, opaska kapitana, nagrody, dyplomy związane ze Zrywem -> są pięknie oprawione i wiszą u mnie na ścianie... historia.
Choć dojazdy nie są ciekawe licząc że:
Trening: 18:00
Wyjazd z Cieszyna: 16:15
Przyjazd do Wisły: 17:03
Wyjazd z treningu do Cieszyna: 19:45
Wyjazd Z Cieszyna: 22:20
Otwarcie drzwi od domu: 23:20?
Chłopak już pada, a tu nagle... o 5:00 trzeba wstać! I co, może brak mi ambicji? Może to mi się grać nie chciało?...
Czasem... tak po prostu najlepiej się zamknąć w pokoju, w sobie i... napierdolić się jak dzika świnia. Jednak co z tego, jak budzisz się na kacu, a w dodatku problemy z wczoraj nie znikają?!
Mówię do Ciebie, a ty nic...
Teraz to Ty mówiłaś do mnie, a ja nic... ale ja nie chcę nic... ja nie umiem?!...
"Któregoś dnia rzucę to wszystko i wyjdę rano niby po chleb"
ehhh...