To były najszybsze walentynki w moim zyciu,przysiegam!
wracajac nie moglam sie pogodzic z mysla,ze bede miala siedziec caly wieczor sama,wiec dryn dryn do Magdy,
szybka rozkminka,czerwone ochydne wino,i o.
Tego bylo mi trzeba,szczere rozmowy i smiechu,+pokaz mody <lol2>
wejscie mamy-
'czemu wy tak... wygladacie?!'
-a no tak,,,idziemy do pracy...
-aaa,hahahhaha
potem przypomnial mi sie smrod ze sklepu,,, ludzie to swinie...
A-Magda,wiesz,fuj przypomnial mi sie ten smrod ze sklepu,,, :<
M-Ech,a co śmierdze,ze Ci sie przypomnialo?!:<
NIGDY WIECEJ WINA!
W głębi duszy i tak jest mi smutno.