Ty nie zapominaj, naprawdę to nie boli
powiem wam, iż jestem dumna z siebie: zmieniłam tapetę. hm, mała rzecz a cieszy. i fajnie, że zajebistym trafem wyszłam o minutę później rano z domu, i widziałam cię tylko przez chwilę, z daleka. hm, no to by było na tyle z zajebistości, gdyż nie będę ukrywać, że reszta to jeden wielki chuj. nic nie jest tak jak być powinno, wszystko się wali, nie ogarniam już niczego, ani właciwie nikogo, a już zwłaszcza ciebie. ale to nie wychodziło mi już wcześniej, więc nieduża strata. Stało się ostatnio dużo, to, co najważniejsze było; przepadło. CZY CZEGOŚ ŻAŁUJĘ ? OWSZEM. ale to i tak nie ma już w tej chwili większego znaczenia.
obietnica obietnicą, a i tak robisz swoje. i na co to było ? jestem zbyt łatwowierna, wiem. ale to tylko jedna z moich wad. ten jeden raz uwierzyłam - na darmo. a teraz co ? definitywinie nie ma już nic. brak jakiegokolwiek punktu zaczepienia. nic. długa i obszerna opowieść zaczyna swój bezwątkowy rozdział..