było dobrze, przez chwile.. a teraz wszystko powróciło do stanu pierwotego, czyli do normalności. naiwnym było myślenie, że ten stan utrzyma się już i tak zostanie. takie zjawiska w przyrodzie nie występują. a przynajmniej na tej płaszczyźnie. no cóż. nie wiem, nie wiem.. czy świadomie czy mniej świadomie przyczyniłam się do tego stanu, ale imo wszystko coś takiego w środku czuję. nie mniej jednak nie zamierzam nic z tym robić. nie będę się przed tobą płaszczyć. już nie.
jestem zmęczona. wszystkim.