Werterze, to już jutro! Kwiaty spadają, kwiaty przedostają się do naszych anemicznych, wegetariańskich serc. Ostatni raz słuchamy optymistycznej piosenki przed snem i hulaj dusza, piekła nie ma! Będziemy mogli popisać się naszą inteligencją, wiedzą i kreatywnością. Czy wkład własny uda się nam tak samo, jak do tej pory? Wielkie nadzieje, dobre nastawienie, niebiańskie łączenie, ach, Werterze! Ostatnio nawet Jan Kochanowski przemawia do mnie swoimi erotykami, jeśli można je tak nazwać. A można je tak nazwać, zdecydowanie. Edvard Munch przemawiał do mnie zawsze swoim niezwykle znanym obrazem "Krzyk", a piszę o tym tutaj, żeby w końcu zapamiętać jego nazwisko, które, być może, przyda mi się jutro. Werterze, nie uważasz za dziwne tego, że mamy określone działa, do których chcemy się odwołać? A jeśli nas zaskoczą te słowa, jeśli zaskoczy nas temat dłuższej formy wypowiedzi? Jeśli nas zaskoczy, to my znajdziemy sobie co innego, oczywiście. Niepotrzebne pytanie, no przecież. Cóż, Werterze... To już dziś!