Zycie znów mi dało w kosc
Taki to już mój zraniony los
Gdy tylko robie do przodu krok
Dla innego to jest dosc
Dziewczyne miałem piekna jak łza
Lecz pozuciła mnie
Za zyciem przed siebie ciagle szła
Nie doceniała tego co ma
Długo płakałem pijem i spałem
Tak mi jej było brak
Ona bawiła się wspaniale
To był zmarnowany czas
Ojciec i matka ciagle mnie bili
Z płaczem uciekałem z domu
Wszystkie wspomnienia mi zabili
Powiedziec nie miałem komu
Smutne me serce płakało kroc
Za lepsza pełnia zycia
O wolności myślałem wciąż
Lecz była nie dozdobycia&
Ze łzami w oczch spoglądam wstecz
Wtedy gdy byłem mały
Lecz obie fakty nie roznia się
Ciagle ten sam nie dojrzały
Gdy miałem Ciebie czułem jak
Odycha moje serce
Miałem od kogo Zycie brac
Nie pragnac o nic jeszcze
Pamiętam jak wtedy śmiałaś się
Gdy całowaliśmy się razem
Lecz nie pytałas nigdy mnie
Co będzie z nami dalej
Myślałem wtedy ze dobry los
Odwrócił zła szale
Marzenia które kiedys zabrał mi
Na nowo SA mi dane
Lecz ty odeszłas nie mówiąc nic
Ukradłas moje serce
One nigdy nie przestanie bic
Tak jak w tej piosence