Nienawidziłam ich, teraz nienawidzę siebie, że wtedy tak mówiłam.
Wreszcie się to wszystko skończyło. Mówię 'wreszcie', myślę 'już? tak szybko? ' . Z jednej strony tego chciałam, osoby ( przynajmniej jak mi się wydaje/wydawało ) bliskie dla mnie były pokłócone, chce się tej zgody. Z drugiej strony ta świadomość, że znowu zejdziesz na drugi plan, nie będzie tak jak przez ostatnie tygodnie.. bo przez te ostatnie tygodnie poczułam czym może być przyjaźń.. że naprawdę istnieje takie uczucie i jest ono baaardzo przyjemne, w pewnej chwili nie chce się tego przerywać i tu nagle bum, świetna wiadomość, pogodzone! wszyscy happy, no oprócz mnie. Ale gdzie ja tu ważna?
Dla niektórych jest to zabawna sytuacja, no szkoda tylko, że jak przy kimś byłam przez ten czas to było okej, a teraz już są dwie osoby to na tą trzecie najlepiej mamwyjebanizm. Wszystko wróciło do normy.
O K E J .