Po dekadenckim długim łikendzie u Krzyróka. Dekadencki domek, dekadencki pokój, dekadenckie drzwi. Do tego w powietrzu gęsto od papierosowego dymu, na stole od flaszek i jeszcze jakieś smętne piosenki puszczone. Nic, tylko się zajebać. Super było. Kulminacja dekadencji nastąpiła dnia ostatniego, gdy rozpad dosięgnął także podłogę. Teori na ten temat jest wiele, między innymi: meteoryt, skarby, wrota do piekieł.
------------
...miłość i nienawiść to dzieci niewoli
wydane na świat dla lepszej kontroli...