To tak jak by słońce zaszło, zapanował wieczny mrok.... a ja się błąkam.... jak ślepiec, wybieram złą drogę... to tylko moje uliczki ... nikt nimi nie chodzi oprócz mnie... często stojąc w miejscu płaczę... bo nic nie widzę... nie widzę przyszłości dla siebie na tym świecie... ktoś pomyśli, że jestem tylko rozpuszczoną gówniarą ale... NIE ! Nie tym razem... Najgorsze że to moja wina... Nigdy nie chciałam być zwykłym człowiekiem, miałam ambicje. By mieć własny świat swojego bólu ... swojego Boga. Teraz wierze że ból jest sensem mojego życia. Żyje w społeczeństwie gdzie ludzie nie uznają żadnych wartości... nie wiedząc co to ból duszy , im wystarczy to , że żyją... mi nie.... Myślałam że pociąć sie to tak fajnie ... że tym coś osiągnę. TAK... osiągnełam. Teraz siedząc tu ... świadomie wbijam sobie nóż w plecy ... umieram... ale nadal żyję. Szkoda...