Wypad w Lp sie udał. Wchodząc do niego złapałam wielkiego zonka, bo otóż to nie kto inny jak Karpiu siedział z Olką przy stoliku. Nie obyło sie bez wielkiego i głośnego przywitania. Gdy sie dowiedzieli, że jeszcze dojdą Emi i Boski postanowili sie przysiąść. Baj de łej w końcu odebrałam dowód xD Posiedzieliśmy w szóstkę wygłupiając sie i śmiejąc, potem dojechał Rafał z Sebą. Było po prostu cacy
W końcu pozbieraliśmy sie i wyszliśmy, zaraz wszyscy sie rzucili czy mamy czym z Mateuszem wrócić ale wolałam sie przejść a że to 20 minut piecholotem to po co:P Podziekowaliśmy i podreptalismy w kierunku terrorystycznej
Ahhhhh.... x3