Piewrszy raz we śnie biegłam bez utraty tchu, nie odczuwając żadnego zmęczenia, jakbym leciała na skrzydłach. Biegłam przez ulice,pasaże, aż w końcu zbiegając deptakiem w dół oświetlanym przez znajome światła dotarłam na miejsce. Pub nic się nie zmienił, gwar ten sam, pełno ludzi przed wejściem. Tylko twarze obce. Lekki zawód ale i nadzieja, że się zjawią. Obudziłam się.
Miss u everyone...