Nic nazwyczajnego nie można powiedzieć. Dawno się tutaj nie udzielałam. No może nie az tak bardzo długo, ale trochę czasu jednak minęło. Ale no cóż wracam do rzeczywistosci. Może i pięknej rzeczywistosci? Czy może szarej? Na razie nie wiem. Cieszę się, że nie spędzam sama sylwestra a to już jeden powód do szczęscia. Może i nadal nie mam przyjaciół ale co z tego, skoro jest mi dobrze samej ze sobą? Wszystko jest w porządku, ale czuje, że zaraz cos legnie w gruzach. A może po prostu cos już się sypie tylko nie dostrzegam tego tak mocno jak dopiero to zauważę. Upajam się szczęsciem, jak na razie.
Tak i oto piosenka w której się zakochałam.