I cóż mam zrobić, no cóż mam, cóż? Spojrzeć na Niego rzęsami trzepocząc, czy też zginąc, teraz od tak..? cóż czynić mam powiedz, wszechmogący Boże, broń mnie i chroń mnie, od życia utraty. Siły przywracaj i daj mi, daj mi go ujrzeć choć na chwilę. Niech opowie, co czuć umie., Niech serce okaże, Panie mój i co mam czynić, przecież istotką jestem małą, bezbronną. Jeśli kocha, niech będzie. Choć złośliwa jestem i często zawodzę, niech kocha, wybacza, pamięta. Niechże skonam, byle by na chwilę aż był. Niech wybaczy rany i ból mu zadany. Niech będzie, choć moment. Dobry Boże, co napawasz mnie wiarą w miłość, dodaj zapału do walki o tę miłość. Bo jeśli to jest to "przeznaczenie", nie daj jej utracić, zatrzymać. A jeśli to złośliwość losu nas rozłączyła, ukaraj ją, ukaraj jak nigdy nikogo. A jeśli za życia grzechy mnie tak każesz, to pozwól mi choć raz jeszcze ujrzeć jego uśmiech cudowny.. Nie zabieraj wspomnień i głosu jego. Ciebie proszę jeszcze, o nieco więcej siły, bym zawodzić już nie mogła. Przecież kocham Go nad życie... Każde ze zdjęc mi go przypomina. To jak się obrażał słodko i droczył... Daj mu szczeście, którego ja mu dać nie umiałam. I daj mu wyjątkowego anioła, co tulił go będzie do snu. Uwielbia On, jak się go głaszcze po włosach...........
..
'I jeszcze wierzę w to, że zawsze jakaś jest
okazja żeby móc powiedzieć to co najważniejsze,
więc nie czekaj nie
i pokaż, pokochaj...'