Ostatnio przemyślałem kilka spraw i doszedłem do wniosku że nie jestem taki szczęśliwy jak kiedyś że teraz czuje sie niespełniony nie wiem dlaczego a może jednak wiem ? wiem tylko że nie jestem najszczęśliwszą osobą na ziemi jak kiedyś teraz to chodze jak bym nie żył ciągle smutny i nieraz oryczony ale czuje nienawiść do siebie dlatego może że jestem "szczęsliwy" szkoda że nie moge tego słowa wypowiedzieć z prawdziwymi emocjami a nie jak taki trup po porstu szcześliwy i smutek na twarzy u mnie widać to wszystko jest chore chciałbym o wszystkim zapomnieć ale nie umiem po prostu nigdy mi to z głowy nie wyleci to jest pewne jak 2*2 i jak twierdzenie pitagorasa zawsze będę to pamiętał i nie ma innej opcji ale narazie musze sie cieszyć z tego co jest teraz i nie ma innej drogi do szcześcia trzeba podążać własną drogą to na tyle.