jedyna osoba bez garnituru.
tańczylem w nim tylko poloneza. ale bylo za goraco i uratowaly mnie moje jeans'y i buty.. i t-shirt.. i ogolnie bylo fajnie gdyby nie pomaranczowe twarze.. jedna jest tutaj. musialem sie wpierdzielic w to zdjecie :)
a teraz kolejna przeprowadzka.. 5km w lini prostej i poltora dnia pakowania. kurwa -.-
a, i to raczej juz naprawde ostatnie zdjecie.. bo po co wiecej?