'Jesteś wiadrem.. Szalonym wiadrem!
Masz spodnie więc walcz!' :D
Wyposażone w na maxa odpicowane casino Monte Carlo, fotografowanie aut na widok, których cieknie ślinka, miliony odmian rybek, samotny żółw i wygwizdanie mnie przez ochroniarza w oceanarium, tysiące jachtów (w tym kilka z moim imieniem) największych szych świata.
Monaco? Zaliczone :)
Pierwsza noc w F1, nieinteligentna recepcionista, która w swoim własnym języku nie potrafi się porozumieć, nie mówiąc już o innych.., kodo-szał i samospłukujące się kible.
Nicea? Zaliczona :)
Hasanie i pozowanie do zdjęć na czerwonym dywanie przed pałacem festiwalowym oraz sprawdzanie czy przypadkiem, któraś z największych filmowych gwiazd nie posiada takiego samego odcisku na promenadzie gwiazd. A wszystko to w moim wymarzonym miejscu.
Cannes? Zaliczone :)
Wytwórnia milionów zapachów, od których dosłownie można było zwariować i zakup jedynych w swoim rodzaju mydełek Fragonard.
Grasse? - Zaliczone :)
Wielka bitwa wodna na rowerkach z szanowną panią profesor, cudowne widoczki oraz 'proste' sterowanie Robercika a na koniec babski striptiz w autobusie.
wąwóz Verdon? - Zaliczony :)
Latanie z big słuchawką przy uchu i wklepywanie numerków, cudowny czarny fortepian na półpiętrze, różowe kulisy w pałacu papieży i most St. Benezet'a
Awinion? Zaliczone :)
Sprawdzanie jak dobrze kogo słychać i foto-sesions z dziewczynkami w teatrze antycznym, pierwsze oszustwo Neo i przepyszne pinini.
Orange ? Zaliczone :)
Poszukiwania oleju i miodu, mnóstwo przypraw i wszelkiego rodzaju ziółek, kosztowanie win, czyli obcowanie na targu wyrobów lawendowych (cudnie lawendowych!)
Sault? - Zaliczone :)
Prawdziwy kebab z frytkami, kolejna próba oszustwa Neo i poszukiwanie kibelka. Króciutki ale jakże owocny pobyt w..
Sisteron? Zaliczone :)
Podróż naszym wesołym busikiem po serpentynach na niesamowitych wysokościach, mnóstwo zdjęć panoramicznych i zapierające dech w piersiach widoki, na takim szczycie bez wątpienia czuć bliskość nieba..
La Salette? - Zaliczone:)
Zwiedzanie dosłownie uroczych miejsc, najdłuższa z możliwych dróg do świata czekolady i rejs po jeziorze z Hektorem w ręku.
Annecy? - Zaliczone :)
Najbardziej zimowe miasteczko świata, z takim klimatem, że aż zachciało mi się świąt Bożego Narodzenia na początku lata, przejazd kolejką z panem przewodnikiem turystą :D Ciepła czekoladka w drewnianej knajpce i oczywiście lodowiec..
Chamonix? - Zaliczone :)
Chwytanie Julci za prawego cycka, wychylanie się z jej balkonu i przejażdżka w sweetaśnej ciuchci po mieście..
Werona? - Zaliczona :)
I na koniec wszystkiego 9-cio godzinny pobyt w miejscu, gdzie strach i obawy przed czymkolwiek nie wchodzą w rachubę. Mokre zabawy, Mamuty(Bambusy), poker face Znaczusia, formaty 4D i (nie)straszny dom strachów oraz wiele innych mega potężnych maszyn w Gargalandzie :)
I tak oto zrealizowaliśmy każdy punkt naszego full wypasionego planu. :)
Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze śmiechowe incydenty takie jak poszukiwanie swojego pokoju w F1 (wpadanie do pokoi zaspanych Francuzów), czy skrajne sytuacje 'fish, staek or chicken' w Flunchu, gdzie króluje monotonia i prostota, ale nie zapominajmy o poprawie o 360 stopni w trzygwiazdkowym cudzie we Włoszech! :) Naszemu super karaoke show w drodze powrotnej i naszej trójcy na przedzie autokaru również należą się brawa ;D
Mimo, iż czynniki wpływające na samopoczucie nie zawsze dopisywały, co i na nieszczęście owocowało w wielu konfliktach charakterków, to mnie osobiście i tak się podobało, w pamięci pozostaną najlepsze momenty ;)
A teraz pozwólcie, że pójdę odespać.. Będę długo, długo spała. :)
Dziękuję kochani za cudowny tydzień! :*