Wchodzę na dach,rozkładam leżak, nawet nie siadam i już widzę pierwszą spadającą gwiazdę. Szczerzę się do siebie. Przez 2 sekundy widzę coś pięknego i przynosi mi to szczęście. Nawet nie pomyślałam o życzeniu. Kładę się, bo chcę więcej. Nie muszę długo czekać na kolejne. Chociaż widzę je tylko kątem oka zachwycam się jak dziecko. Spada kilka które mogę zobaczyć dokładnie i to one dają mi najwięcej radości. Myślę życzenie. 12 gwiazd. Łącznie 24 sekundy szczęścia. Jedno życzenie. Tym razem nie popełniam błędu i wyrażam się jasno. Określam termin, nie lubię czekać, a moja ciekawość nie zna granic, więc chcę wiedzieć, czy magia spadających gwiazd istnieje, czy działa, jak najszybciej. Jeśli moje życzenie się spełni, będę wiedziała o tym jutro. Jeśli się nie spełni...cóż, 24 sekundy szczęścia, to wbrew pozorom bardzo dużo. :)
P.S. Byłam u fryzjera. ;o
i przyjemny bonusik : https://www.youtube.com/watch?v=tZOKeUU2sy4