zaczynam cały czas, nie chudnę zdrowo. tracę na wadze tylko przez to, że jem jedną, najwyżej dwie zupki chińskie dziennie, bo nie mam ochoty na nic innego, poza tym palę tony zielska. boję się świąt i napadu, a chcę wyglądać jak najlepiej, jak najszczuplej, bo idę się spotkać z kolegą.
nie mogę dogadać się z mamą, dzień w dzień się sprzeczamy o głupoty. chce kontrolować moje życie, ale ma na to już tylko trzy miesiące. znowu zaczęłam się okaleczać, poza thc chyba tylko to daje mi ukojenie, moje rany psychiczne automatycznie się goją i nie pozostaje po nich żaden ślad, ale po kilku chwilach wracają ze zdwojoną siłą.
chcę stąd uciec już na zawsze, ale jestem sama. rozglądam się, patrzą na mnie setki ludzi: plakaty, zdjęcia, okładki książek, moja mama, kilku znajomych, jednak wszyscy patrzą na mnie, a nie we mnie.
ś: 5 łyżek jakiegoś mleka z czymś 100 kcal
kawa z mlekiem 70 kcal
2ś: rosół z vifona 75 kcal
o: rosół z vifona 75 kcal
320 kcal
pewnie dojdą do tego jeszcze ze dwie kawy, mam zrobić naleśniki ze szpinakiem, postaram się zjeść jak najmniej i postaram się tego nie wyrzygać.