U mnie nie może być zbyt długo dobrze, nie?
Wystarczyła cisza z jego strony i fakt, że moja koleżanka go widziała zjakąś inną, żeby w jednej chwili moje poczucie własnej wartości prysło jak bańka. Żebym znów zaczeła wyliczać swoje wady, szukać nowych diet, marzyć o tym, żeby moja poduszka była wodoodporna przez te hektolitry wylanych łez.
Wszyscy mówią mi, że jestem silna i twarda. Nie jestem. Jestem słaba i krucha. I samotna.