Wcześniejsze pozorne szczęście, z którym miałam zaszczyt obcowania, teraz uważam za nic. Nic nie pasowało do całości. Można nawet powiedzieć, że starałam się patrzeć na wszystko przez szkła w różowych oprawkach. Spoglądając jednak w tym momencie, przez pryzmat czasu, dostrzegamy wcześniej popełniane błędy. Jakże żałuję tak zmarnowanych lat? Mogłam wydusić z życia o niebo więcej. Ale nie wiedziałam; A teraz już wiem; i trzymam się, i będę się trzymać obecnie wyznaczonych ram, które nie "pozornie", lecz w pełni zaspokajają moją potrzebę szczęścia, ciepła i bezpieczeństwa. Chyba dorosłam.. Nie, WRESZCIE dorosłam. I jest dużo lepiej.
To tyle. Może jeszcze zagoszczę.