jutro ciężki dzień/noc w takich warunkach jedziemy do Katowic, mam nadzieję że pójdzie gładko w końcu już do Warszawy jechało się w takiej mgle,że na metr od samochodu nie było kompletnie nic widać....no właśnie tyle że większośc trasy jechaliśmy autostradą, a teraz...?
ale nie puszczę mojego Artura samego...nigdy w życiu!
nie chciał mnie wziąć ale postawiłam na swoim, niech by tylko spróbował nie wziąć...