Pięknie latem jest nad Wieprzem, miałyśmy do tego miejsca oko!
Sesja za pasem, sporo do nauki i masę do czytania, powoli popycham ten wózek.
Ładnie brzmi moje naziwko wśród innym w wykropkowanym spisie treści.
Czeka mnie pisanie kolejnych stron pracy magisterskiej.
Pyzdry nie ma, nie wróci. Szkoda gadać.
Okrutniete tęskni mi się do wiosny i do zieleni. Jak sobie wyobrażę, że stoję na zewnątrz, a słońce otula moją twarz jasnością i ciepłem, że trawa, soczysta faluje w rytm wiejących wiatrów, obłoki szybk,a płyną po niebie a drzewa szumią tysiącmi drobnych, ale za to jak żywotnych liści, jakby każdy chciał coś powiedzieć, to aż dostaję dreszczy. Niepopawnie długie zdanie!
a tymczasem już jutro nowy etap, mam nadzieję, że nie będzie mi dane słuchać "Jaskółki uwięzionej" i Edytki Geppert z taką przejmującą prawdą.
mam nadzieję i niezmiennie wierzę w szczęście niepojęte.