Cześć. Od początku drugiej klasy nie byłam tak zdołowana, jak teraz. Normalnie aż nie chce mi się w to wszystko wierzyć. Mój organizm jak zwykle nie wytrzymuje tego i na przykład dziś nie spałam w ogóle w nocy. Usnęłam ... może o 5:30. Dziwnie mi z tym wszystkim.
Zawsze pozostawiam sobie kawałeczek nadziei, że wszystko jednak się naprawi. (;
Sorry, jeśli coś komuś kiedyś powiedziałam i to go uraziło.
Kończę, bo i tak tą fotkę wymusiłam.