Stałam wpatrzona nieruchomo w Ciebie i patrzyłam jak odchodzi moje szczęście. Cichutko modliłam się żebyś jednak wrócił, obrócił się i zrobił jeden mały krok. I chociaż mówiłam "odejdź" myślalam zostań przy mnie, tak bardzo Cię potrzebuję. Nie usłyszałeś moich myśli,może byłeś już za daleko, może już tak się ode mnie odsunąłeś. Łza spłyneła, nie pierwsza, nie ostatnia... a jednak boli...
...i zapadła całkowita cisza. Nawet nasze serca na chwile zamilkiły. Zrobiło się szaro, jakoś dziwnie zimno. Stałeś przygnębiony. Eufenizmy zostawmy dla siebie. Stałeś zły na mnie, na siebie, na mnie. Widziałam nigdy już nie będzie tak jak wtedy. Za dużo powiedziałam, za mało zrozumiałeś, źle zrozumiałeś...