To wszystko jest chore...kochasz kogoś, jesteście szczęśliwi, wszystko jest idealnie i w pewnym momencie to wszystko chuj strzela i koniec...tak o, po prostu...on zapomina, szybko znjaduje sobie kogoś innego żeby się pocieszyć, a Ty zostajesz z tym wszystkim zupełnie sama...niby masz wokół siebie znajomych, przyjaciół, ale i tak jesteś sama...nikt nie może Ci pomóc, on już o niczym nie pamięta, bo ma kogoś innego, a Ty dalej się martwisz. Twoje życie traci sens...i tyle warta jest ta popierdolona miłość...jebać ją!

Jeeejku jak mnie wszystko denerwujeee!!!!!!!! nie mam siły ani ochoty na nic...
Chce się wyłączyć chociaż na chwilę z tej rzeczywistości..Ciągle jakieś nowe problemy i zmartwienia z którymi sama sobie muszę radzić, bo nikt mnie nie rozumie...Łatwo im mówić "będzie dobrze" skoro sama wiem, że tak nie będzie. Ciągle wracam do przeszłości, a tak bardzo nie chce tego robić. Chce pewne etapy w swoim życiu zamknąć na zawsze....będę o to walczyć może w końcu się uda.

Brak zdjęć :/