Honestly, what has become of me,
don't like reality, it's way to clear for me
Really life is dandy, we are what we don't see,
We miss everything daydreaming
Flames to Dust, Lovers to friends
why do all good things come to an end.
Nie piore już publicznie brudów. Dawno nie pisałam tu nic głębszego, mojego. Jakoś tak może ta setna notka, a może hmm tak to chyba ten dzień, taki dziwny. Egzystencjonalnie.
Szczerze, co się ze mną stało?
Chyba naprawde mam jedną pierdoloną schizofrenie, zabudzenia emocjonalne. Boję się jutra. Bardzo się boję. Jutro będzie złe, napewno. Czuję to już teraz. Boli mnie od tego wszystkiego brzuch, dnia trzeciego. Niech mi ktoś powie, że nie bedzie tak źle, to ugryze. Czuje, że będzie tragicznie. Nie powstrzymam stresu, no nie da sie.
Nie lubie rzeczywistości, ta droga jest dla mnie zbyt czysta.
Nie ma problemu? To go stworze. Chciałam być niezależna, to jestem. Czemu chciała, achh bo za proste to wszystkie było. Tak, no to pakuje się w coś dziwnego. Pewnie znowu wyjdzie źle. Realistką muszę być. Ludzie nie zmieniają się na jedno pstryknięcie palców, w ogóle sie nie zmieniają. Niektórzy. Ja nie lubie zmian. Musze zmienić szkołę. Karzą mi z niej odejść. Nie chce. Lubie tą hale na tle, której mam zdjęcie, tych nauczycieli. Moją klase, wiem mówicie, ze jesteśmy do bani, nie zgrani i takie tam, ale ja lubię. Będzie brakowało mi rzucania ogórkami, wiecznie odwróconych na matmie, tego, że mówicie na mnie córko, kłótni, a i tego DZIĘĘĘĘKi. Wszystkiego. Głupio tak.
Tak naprawdę, życie jest świetne.
W końcu nie jest złe. To nie mitologia, nikt nikogo nie zjada, a bynajmniej nie dosłownie. A jutro wcale nie musi być takie złe. Ktoś powie mi jakąś liczbe, ja i tak będę niezadowolona. Pójde do fryzjera znowu będę niezadowolona i siostra zadzwoni tez będzie narzekała, a i tata on zawsze narzeka. ALe nie będzie źle, ponarzekamy i uznamy, że i tak życie jest świetne, oo. Może nie bedzie tak źle. Podobno mam się nie przejmować.
Jesteśmy tym, czego nie widzimy.
Bo nie widzimy wielu rzeczy. Ja nie widze tego, ze ludzie sa podli, a sama taka jestem. Nie widze tego, że ktoś mnie robi w chuja, a chyba sama robie czasami. Ogólnie nic nie widze. Wróć. Widzę ludzką głupote, a mimo tego i tak sama jestem głupia. Wcale mi się to nie podoba.
Marząc, tracimy wszystko.
Marzyłam. Straciłam. Nic więcej dodawać nie trzeba. Marzenia mają piękną konstrukcje, ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Tak. Nie wolno marzyć. Nie będę już więcej, nie teraz. Postąpam sobie twardo po ziemii. Póki co, a potem się zobaczy. Kiedyś lubiłam marzyć, na łózku moim. Teraz nawet nie chce mi się go rozbierać. Śpie na posłanym, pare dni z rzędu. Nie wysypiam się, ale dzisiaj rozebrałam, to może pomarze, ale miałam tego nie robić. Mam wrażenie, że nawet jak mówie, a raczej pisze o samym marzeniu to odrazu coś trace, zdolność wypowiadania się w miare poprawnie w języku mym ojczystym. To ja już skończe o tych marzeniach. Marzyłam, straciłam. Wystarczy.
Jakoś tak dziwnie to pisze. Taka elomłodzieżowa notka mi wyszłą. Bez ładu i składu. Jakie zdania. Dobrze, ze troche senna jestem to nie zauważam tych głupot. Chyba pójde już spać. Jutro ide do szkoły jak na ścięcie i nie mówcie, ze wy nie. Kończyła będę, bo edytor tekstu nie pomieści mojej egzystencji.
Z płomieni w pył, kochankowie do przyjaciół,
Czemu wszystkie dobre rzeczy zmierzają do końca?