malutki. e
już prawie polowa października. ten czas zdecydowanie leci za szybko...
cały czas tylko szkoła - dom - szkoła - dom. całkowita monotonia. ale nawet mi to pasuje.
nie musze się użerać z powiedzmy... niepotrzebnymi osobami.
w szkole jak w szkole, raz dobrze raz źle. na oceny nie narzekam. mogę szczerze powiedzieć że jest w porządku. w gimnazjum jeszcze nigdy tak dobrze mi nie szło. oby było tak do końca roku szkolnego. przydałyby się dobre oceny na świadectwie. ;)
nie mam co opowiadać, bo nie dzieje się u mnie nic ciekawego.
nie wychodzą mi żadne spontany, żadne ustaweczki, wypadziki, itd. :C
nie jestem normalną, fajną nastolatką, która ma pełno znajomych i codziennie przeżywa jakiś przypał. :(
jestem za stabilna. nie lubię się bawić, nie lubię % i nie lubię fajek.
ohh... cóż za przykładna ze mnie osoba. hahahaha.
dobra, znowu narzekam.
lubię to, że jestem w miarę spokojna i znam granicę. a jeśli komuś to nie pasuje... bardzo mi z tego powodu wszystko jedno. pfff.
tschüs :*
(ta, uczę się niemieckiego i mi się podoba! :P)