Wiecie, czasami ludzi może połączyć ze sobą znacznie więcej niż wspólnie zmarnowany czas, miłość do swoich zainteresowań i łóżko. Niekiedy łączą ich łzy, żale, niedomówienia i sekrety. Łączą ich słowa, jakie nigdy nie padły i jakie utonęły w ich własnym wstydzie. Łączy ich ściśnięte gardło, niedomówienia i żałosność sytuacji, w której aktualnie się znajdują.
Tak było z nami. Nie łączyły nas pasje ani zmarnowane lata, nie tylko to, kim dla siebie byliśmy, a także owy wstyd, związany z uczuciami, z jakimi zmagaliśmy się od dawna. Łączyła nas chęć wyzbycia się ich i przytłaczająca bezsilność. Obydwoje boleśnie zdawaliśmy sobie sprawę z beznadziejności naszego położenia, co wcale niczego nie ułatwiało. Zarówno Ellie nie przestawała płakać, jak i ja się nie uspokoiłem. Może i ulotnił się z niej cały gniew, a ona nie próbowała wygnać mnie ze swojego pokoju, ale wciąż tkwiliśmy w niezmiernie patowej sytuacji. Na domiar złego pozostawały jeszcze moje reakcje.
Nie radziłem sobie z tym, że po tych wszystkich latach wreszcie znalazła się obok. Zrozumcie, o ile wcześniej byłem na nią niewiarygodnie napalony, to wtedy w ogóle nie mogłem znieść tego, jak na mnie działała. Jej obecność drażniła nie tylko moje zmysły, ale także i ciało. Dzieliły nas jedynie centymetry i ubrania, a dawna przepaść zniknęła. Zniknęła także dławiąca nas cisza oraz wszelkie kłamstwa. Nie ukrywaliśmy niczego, bo i niczego nie mieliśmy do ukrycia.
W końcu poznaliśmy swoją ostatnią tajemnicę, a to, co gorsza, bolało najmocniej przecież nigdy nie wolno było nam się kochać.
Dziewczyna moich najskrytszych marzeń stała na wyciągnięcie ręki, a jednocześnie nigdy nie mogła być moja.
Poczułem nieprzyjemny skurcz w żołądku, gdy ze smutkiem zdałem sobie z tego sprawę. Tkwiła naprzeciwko i przestraszona nie spuszczała ze mnie wzroku. Oddychała identycznie nierówno jak ja, nieudolnie szukając w myślach wyjaśnienia sytuacji, która nas spotkała. Niestety, w tamtym momencie nie dane było jej go znaleźć. Dlaczego? Z jednego, prostego powodu: właśnie wtedy przestałem nad sobą panować. Nie wiem, co mnie podkusiło, ale zbliżyłem do niej twarz. Ellie cofnęła się instynktownie zrobiła krok do tyłu, opierając się plecami o ścianę.
Chris, co robisz? wyszeptała jeszcze bardziej przestraszona.
Co robiłem? Coś głupiego i szalonego, coś tak absurdalnego, że pomysł ten nigdy nie powinien narodzić się w mojej głowie.
Przepraszam... wychrypiałem.
Biorąc głęboki oddech, zmniejszyłem ostatni dystans między nami i ją pocałowałem.
Gdy tylko moje wargi dotknęły ust Ellie, ponownie spróbowała się cofnąć. Pamiętała, kim dla siebie byliśmy, a tę myśl jeszcze bardziej potęgowała kłótnia sprzed kilku godzin. Odsunęłaby się wtedy, gdyby tylko miała taką możliwość, zbyt przerażona moim postępowaniem. Jednakże nie mogła tego zrobić, więc zamarła, niezdolna do jakiegokolwiek ruchu. Nie była w stanie nawet drgnąć, choć spokojnie mogła mnie odepchnąć, przez co staliśmy tak przez dobry moment: ona wstrząśnięta i rozdarta, a ja zagubiony, z ustami przytkniętymi do jej ust. Tak jak Ellie mogła to przerwać, tak i ja mogłem się cofnąć. Mogłem przeprosić i żałować, lecz tego nie zrobiłem zamiast tego pocałowałem ją ponownie, bardzo delikatnie.
Do dzisiaj żałuję, że to zrobiłem.
Może gdybym nie pozwolił się ponieść emocjom, wszystko skończyłoby się inaczej. Może byłoby dobrze. Może nie zniszczyłbym jej życia.
Nie zrozumcie mnie w tym momencie źle: nie chodzi o to, że Ellie wreszcie mnie odepchnęła i trzasnęła w ryj. Nie chodzi też o to, że na mnie nawrzeszczała i zażądała, żebym nigdy nie pokazywał się jej na oczy. Nie to było najgorsze widzicie, sęk w tym, że moja siostra nie zrobiła żadnej z tych rzeczy.
Pozwoliła mi się pocałować.
Z początku zadrżała i wbiła palce w ręcznik. Zaraz potem po jej policzkach potoczyły się strugi łez, a ona nieśpiesznie również mnie cmoknęła. Zrobiła to z taką delikatnością i nieśmiałością, z jaką nie spotkałem się jeszcze u żadnej dziewczyny. W końcu westchnęła i z tą samą nieśmiałością podniosła trzęsącą się dłoń, by następnie przyłożyć ją ostrożnie do mojej twarzy. Ponownie oddała mój pocałunek.
Paulina Bilińska, "Dwa kroki pod sercem", 2016