maksy się dzieją. nic nie poradzisz. brniemy, zakopujemy się, ale nie wciągnie nas!
i chuj.
niedługo wojskowa, studia. coś się ruszy.
a teraz w niedzielę Poznań.
trzeba sobie zaaplikować trochę dobrej zabawy.
gniew rozpala w tobie niebezpieczny żar
oświetla drogę ale prowadzi w ciemny las
walcz nim strach odbierze ci resztki szans
znajdź sam drogę na światło dnia
niechęć jak makijaż pokrywa ich twarze gdy
widzą twoją słabość i pragnienie by być wśród nich
pycha spływa jak fałdy tłuszczu z grubych szyj
stój wiesz to nie tak chcesz żyć
niech rzuci kamieniem ten kto nigdy nie pragnął by
wejść po uszy w bagno i na samo dno bagna iść
w pijanym zwidzie wódko pozwól jak wariat żyć
chciwie brać co chcesz nie dając w zamian już nic
leniwie trwać zakochany w swoim egoizmie
skundlić i spaskudzić swoje życie w zgniliźnie
by w ślepym zaułku drogi wyjścia poszukać
bo nie stoi prawdziwie ten kto nigdy nie upadł