Była to bardzo wspaniała dziewczyna
Często powtarzał : Ty moja jedyna
Bała sie najgorszego, że kiedyś ją porzuci
Nie będzie chciał jej znać - ich czas nigdy nie wróci
Wiedziała, że życia wtedy by nie miała
Nie dała by rady ... Za mocno kochała.
Po jakimś czasie, nie tak samo było ...
Zero jego wyznań ... coś sie w nim zmieniło
Coraz rzadziej sie z nią spotykał ...
Gdy mówił : Kocham wzroku jej unikał.
Czuła jakby była z inną osobą
Czegoś sie bała, nie była sobą.
Przytuliła go mocno,
Mówiła : Kochanie ...
Nie sądziła że dziś nastąpi ich pożegnanie ...
Zaczął mówić coś ... : Wiesz, mam Cię dość ...
Ona milczała,tylko łza cichutko po jej policzku spływała
Mówił, że pokochał inną już
Nie wiedział że dziewczynie właśnie wbijał w serce nóż
Siedziała sama myśląc o tym co sie stało
Nie mogła uwierzyć ... tak ją to zabolało
Do domu wracać nie chciała
Poszła na skarpę, miejsce które tak bardzo lubiła
Miejsce, gdzie wszystkie żale i smutki wylewała
Myślała czy teraz jest z tą dziewczyną
Czy do niej też mówi jesteś tą jedyną
Zranił tak bardzo jej małe serce
Przyrzekła że nie da sie zranić nikomu więcej
Następnego dnia jego ujrzała
Uśmiechniętego z nią idącego i nagle sie zaśmiała
Wszystkie wspomnienia szybko wracały
I znowu do oczu jej łezki napływały
Poszła do domu
Sięgnęła do szafki z lekarstwami
Wzięła wszystkie tabletki i uciekła trzaskając drzwiami
Chciała umrzeć w miejscu gdzie kiedyś z nim była
Poszła na skarpę i własnym oczom nie wierzyła
Słyszała jego piękne wyznania
Płakała i była już bliska skonania
Mówił:Jej naprawdę nigdy nie kochałem
To na Ciebie jedyną całe życie czekałem
Tak ją te słowa mocno zabolały
Upadła na ziemie nie wiedząc co sie stało
Wyrzucała sobie swoja naiwność
Wierzyła gdy mówił:To musi być miłość
Otworzyła oczy i zobaczyła ją
Patrzyła na nią i pomyślała
że to ta sama dziewczyna
Która jej ukochanego odebrała ...
Zerwała sie nagle i biegła przed siebie
Krzyczała:Nienawidzę Cię!Nie wybaczę Ci tego!
Zabrałaś mi wszystko! Mojego kochanego!
Więcej powiedzieć nie zdołała
Wyjęła tabletki i jedna za drugą łykała
Krzyknęła tylko:
Boże wiesz jakie jest moje marzenie
Posiedzę poczekam na jego spełnienie
Poczuła sie senna co chwile upadała
Zobaczyła tego któremu cała się oddała
Próbował wziąć ją na ręce
Mówiła; Nie dotykaj mnie nigdy więcej !
Oczy jej sie zamykały
Tylko usta te same słowa powtarzały
Nigdy mnie nie kochałeś
Zbędne nadzieje mi dawałeś
I coraz ciszej i wolniej mówiła
Bo swoje ziemskie życie właśnie kończyła
Patrząc na niego powiedziała :
Nie zapomnij mnie ... i tak kocham Cię
Mimo że mnie skrzywdziłeś i życie moje w piekło zmieniłeś
I on zapłakał nagle, słysząc jej wyznanie
Odchodziła powoli, nie wiedząc co sie stanie
Czekała na chwilę w której jej serce bić przestanie
On chodził niespokojny, wyrzucając z siebie
że to przez niego chce być teraz w niebie
Opadło jej ciało, serce bić przestało
On gdy to ujrzał rozpędził się
I skacząc ze skarpy zawołał : Kocham Cię !!!
A z jej martwego ciała, po policzku
Ostatnia łza poleciała ... :(:[placze]
POZDRO FOR ALL !!!! :*