Czasem coś rozkwita, czasem coś upada. Czasem idziesz przez tłum ludzi, widząc do okola pęłno dłoni, z nadzieją, że w końcu chwycisz tą jedyną, której od tak dawna szukasz. Myślisz, że w końcu będziesz szczęśliwy, aż tu nagle opada, jak róza z płatków, delikatnie się rozwiewają, a ich los nieznajomy, dalsza droga w piekle, gdzie ogień zasieje je w pył i znowu nastanie ciemność w czterech ścianach. Pustka, ciche ktoche lzy wydobywające sue z tych oczu, w których byłeś gotów zatonąć, niestety pozostaje Ci zatonięcie w tym pierdolonym świecie.