Podmuchem miłości ze snu zbudzona
Czeka na szczęście w jego ramionach
Odległe sprawy jej sercu bliskie
Przeszłość odeszła z jesiennym liściem
Daleko w przyszłość swymi planami wybiegać raczy
Wierząc że w niej szczęście zobaczy
Odnajdzie spokój, miłość ostoje
Będą tak sami ,tylko we dwoje
Wieczór ogrzeje ich swymi dłońmi
Sprawi ze każde o kłopotach zapomni
Wpatrzeni w siebie wsłuchani w cisze...
Trwają w nadziei ze świt nie przyjdzie
...Ale to tylko jej wyobraźnia
Podsuwająca śmiele pragnienia
Bo czy on tez z miłością do niej
Co dnia płacze i plonie?