Generalnie powiem tak:
Dawno nie pisałam. Ale...Coś się kończy coś zaczyna. Nikt nie wie kiedy.
Szczęście przemija jak wiatr który nie zwraca uwagi na to co gdzie stoi.
Niszczą się plany niszczą marzenia, niszczy się cały "realny" świat który był ułożony w naszej głowie.
Teraz czas odciąć pępowinę od matki zwanej szczęściem.
Czas na zmiany w prawdziwym świecie, nie patrząc się za siebie.
Nowe miejsca, nowi ludzie, nowe doświadczenia.
Starzy znajomi, prawdziwi przyjaciele, oraz bliscy..tylko to jest realne i własne nauki od życia.
Każdy musi przeżyć upadek z wysokości, by sprawdzić czy się podniesie i otrzepie z brudu.
Dotykamy syfu życiowego na codzień..jednak to od nas zależy czy tak właśnie chcemy żyć...
Ja...nie chcę - Więc zaczynam żyć tak jak ja tego chcę..bez muzyki od ludzi trzecich. Gram własną muzykę,
oraz układam do niej własne kroki.
Bo tylko to się liczy, by w tym syfie umieć być sobą.