Formują się u mnie w głowie nieco inne ideały niż kiedyś, to chyba dobrze. Wiem, że czeka mnie dużo pracy, a nawet jeszcze więcej. Praca nad sobą, do tego nauka, bo już za miesiąc matura... tak się boję. A potem idę do pracy. Wakacje spędzę trzy tygodnie w Tajlandii, najpierw w Bangkoku, a potem się zobaczy. A jak zarobię to wyjadę zapewne w góry z Długowłosym i może ze znajomymi. Potrzebuję tych wakacji jak cholera. Dzisiaj czuję się już troszkę lepiej, więc od jutra ruszam z ćwiczeniami. A teraz uciekam w romans z biologią i matmą, trzymajcie się! <3
Bilans:
11:00 - owsianka na wodzie i mleku z siemieniem lnianym, orzechami i bananem
14:00 - łyżka ziemniaków ze szczypiorkiem, dwie łyżki surówki z kiszonej kapusty, jabłka i marchewki
16:00 - jabłko
18:00 - 2 kanapki z chleba orkiszowego z wędliną i warzywami