Tak tak tak wpadlam na genialny pomysl. Juz wczesniej wpadalam na ten pomysl ale teraz jest on o wiele latwiejszy do zrealizowania i go zrealizuje. Wyjade z Krk z PL. Pojade sobie do Ameryki i zostane tam. Zaczne od poczatku a to zycie zostawie daleko za soba. Wiem ze na poczatku bedzie mi ciezko ale to tylko bariera jezykowa. Kiedys i tak musze sie tego jezyka nauczyc. Zreszta juz znam duzo polakow z tamtad i utrzymuje z nimi kontakt wiec luz. Jak bede mialam jakis problem to zawsze moge isc do mojej cioci ktora tam mieszka. Tak to jest mysl. Wakacje za niedlugo w wakacje wyjade i nie wroce. No jedynie na swieta czy cos bede wracac. Zostawie ta smutna szara polske ze zgorzknialymi ludzmi. Patrza sie tutaj wszyscy na siebie z pod byka jak by im inny conajmniej rodzine zamordowali... Czemu mam sie meczyc jak mam mozliwosci zupelnie inne? Koniec tej wegetacji ;)
Moje dzialania nie odnosza skutkow.
Probuje postepowac jak oni chca choc wydaje sie to nie mozliwe.
Coz to za straszne uczucie kiedy wiesz ze zmierzasz prosto do piekla.
A jest jeszcze gorzej gdy wszyscy twierdza ze rozwiazanie jest proste.
Nie wiedza o czym mowia.